środa, 29 października 2014

Retrospekcja pierwsza.

Na początku zawsze nie ma nic. Nie ważne co i kiedy robimy, wszystko zaczynamy od czystego konta. Każda nasza życiowa zmiana rozpoczyna się od zera. Bo przecież całe nasze życie składa się z początków i końców, przy każdym etapie naszej ziemskiej wędrówki towarzyszy ta tajemnicza nicość.
Rodzimy się jako małe, nie posiadające żadnego doświadczenia istotki, jedyne na co możemy liczyć to czułość i miłość naszej matki, pod której sercem rozwijaliśmy się przez dziewięć miesięcy, a rozwinęliśmy się z niczego. Pierwszy szkolny dzień, pierwsza przyjaźń, pierwszy dzień szkoły średniej, pierwsze szczeniackie zakochanie. Wydaje się nam, że mamy naprawdę dużo, lecz nie posiadamy nic, zupełnie nic.
Tworzymy swój los, tworzymy swoje decyzje, sami decydujemy za pomocą wolnej woli o nas samych i ciągniemy za sobą mnóstwo wspomnień, mnóstwo doświadczenia, lecz tak naprawdę nie posiadamy nic. Studia, praca, miłość, rodzina to wszystko tworzymy sami, tworzymy z czegoś co nigdy w naszym życiu wcześniej nie miało miejsca i nie sposób nam tego nazwać.
Jeszcze kilka lat temu, nie miałam o tym pojęcia, lecz tworząc naszą historię zdołałeś mnie tego nauczyć. Zanim Cię poznałam, wydawało mi się, że jestem ułożoną studentką medycyny. Każdego dnia towarzyszył mi ustalony wcześniej plan i nic nie potrafiło go naruszyć, dopóki nie zjawiłeś się na mojej drodze, dopóki nie wywróciłeś mojego życia o sto osiemdziesiąt stopni, Alku.
Była ciepła, słoneczna i kolorowa jesień, dokładnie taka jaką uwielbiałam, dokładnie taka jaką zapamiętałam ze swojego dzieciństwa, bo nigdy nie zapomina się godzin spędzonych w lesie pośród tylu różnych liści. Jak każdego poranka zebrałam się w dokładnie czterdzieści siedem minut i zakluczyłam zewnętrzne drzwi w moim niewielkim mieszkanku. Z uśmiechem na ustach pokonywałam dwa schodki na raz, by chwilę później poczuć świeże, ciepłe powietrze na swoich policzkach. Szybko wsiadłam na rower i ruszyłam w codzienną drogę. Przejeżdżałam przez niewielki park i przyglądałam się otaczającemu mnie światu. Każdy się spieszył, nikt nie wysilał się w taki mały gest jak delikatny uśmiech na twarzy. Jedyną radość z życia mogłam zauważyć w dzieciach. Drobnych osóbkach, który świat jest tak wielki jak ich niemożliwa wyobraźnia. Lubiłam dzieci, lubiłam często w domowym zaciszu zamieniać się dziecko z ogromem różnych historii w głowie, nie dałam nigdy zniszczyć w sobie najcenniejszego, marzeń i wyobraźni.
Uśmiechnęłam się szerzej do małego chłopca, gdy nagle ma mojej drodze pojawiło się coś naprawdę dużego. Zdezorientowana straciłam równowagę i spadłam z mojego pojazdu wprost na chodnik, lekko obijając siebie i osobę będącą moją przeszkodą.
-Nic ci nie jest?-usłyszałam po angielsku i zauważyłam ogromną dłoń wyciągniętą w moim kierunku. Przeniosłam wzrok troszeczkę wyżej i tak ujrzałam Cię po raz pierwszy.
-Nic, przepraszam-powiedziałam nieśmiało.-Zapatrzyłam się-dodałam, co było jak najbardziej zgodne z prawdą.
-Nic się nie stało-uśmiechnąłeś się i w tamtej chwili musiałam przyznać, że wyglądałeś naprawdę bardzo przystojnie.-Ja też powinienem był uważać. Aleh jestem.
-Wiara-odpowiedziałam, licząc się z tym, że jak każda inna osoba zaczniesz się śmiać z mojego oryginalnego imienia, lecz nie zacząłeś. Prawie, że nie zareagowałeś, ale Ty nie byłeś polakiem, jeszcze nie byłeś polakiem.
-Może, w ramach przeprosin dałabyś się zaprosić na kawę?-spytałeś, lecz ja nie byłam zbyt chętna. Miałam swój plan i nie chciałam, żeby ktokolwiek go popsuł. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że zniszczysz go całkowicie.
-Niestety nie lubię kawy-odparłam.
-Więc może herbata? -spytałeś z nadzieją.
-Przepraszam, ale się spieszę-stwierdziłam i jak najszybciej opuściłam tamto miejsce, zostawiając cię zszokowanego w tyle.
Na początku zawsze nie ma nic. Na początku nie było Nas. Nie zdawałam sobie sprawy, że to mógł być właśnie ten znaczący moment w moim życiu. Nie wiedziałam, że spotkamy się jeszcze raz, nie wiedziałam, że odegrasz tak znaczącą rolę w moim życiu.
Jednak to był Nasz początek. Początek naszej historii stworzonej z niczego.

Minęło półtorej miesiąca od publikacji tego prologu.
Nie wiem co mnie wtedy podkusiło i nie wiem co kusi teraz,
ale postaram się dodawać rozdziały w miarę punktualnie.
Co tydzień, może dwa.
Tymczasem zostawiam wam pierwszy z nich.
Liczę, że się podoba oraz, że nie rozczarowałam.
Pozdrawiam, Vein ♥

4 komentarze:

  1. Kurde, wiesz co Ci powiem? Czapki z głów bo z każdym kolejnym blogiem piszesz co raz lepiej, wcale nie przesadzam. Uwielbiam Twój styl, tutaj to totalna magia, a do tego Alek. Mogę i czekać półtorej miesiąca, choć wolalałabym zdecydowanie krócej, jeśli mam dostawać coś takiego wyjątkowego, serio. Tworzysz niesamowity nastrój tej historii, do tego świetnie pasuje muzyka, mogę się tak zachwycać w kółko i mi się to nie znudzi. Wiara uciekła, ale jak wiemy, na nic jej się zdała ta ucieczka bo spotka Aleha jeszcze nie raz. Bądź, co bądź, jestem przekonana, że to będzie piękna historia, już taka jest z resztą. Czekam!


    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba powinnam zacząć jeździć na rowerze. Może też wpadnę na Alka? Albo na kogoś innego. Kupisz mi rower?
    A co do Wiary... wiesz, że ją kocham. I kocham jej piękne imię. I kocham to, że kochała Alka. I dalej go kocha. A on ją też. I ja to wszystko wiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię jak piszesz Mała, i będę to powtarzać do końca swoich dni. Kiedy czytam to co piszesz czuję ten jakby czas leciał wolniej, a przed oczyma stają mi opisane przez Ciebie obrazy. I są cudowne... Nawet jeśli są smutne to i tak zapierają dech w piersiach.
    Uwielbiam.
    Ściskam i całuję. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, zacznę z dupy strony, ale cóż.
    Ostatnio wręcz prześladuje mnie utwór, który słychać tu w tle. Jest on piękny, ma dla mnie ogromne znaczenie i jeśli równie mocno odnosi się do bohaterów, to wiem, że ta historia będzie bardzo emocjonalna, w jakiś swój sposób piękna.
    Ale już nie mówię o tym...
    Pięknie ujęłaś to, że rzeczywiście wszystko zaczyna się z niczego, nie ma podstaw, od których zaczyna się budować, po prostu w pewnej chwili się pojawia i jest, rozwija się, przechodzi przez różne etapy, aż w końcu kończy się, sprawiając ogromny ból otoczeniu. Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa, jak rozwijała się historia Wiary i Alka.
    Mam nadzieję, że jej koniec nie przyszedł jednak tak szybko...
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń